Arkadiusz Tułecki, mimo że nie zarejestrował się na liście sejmowych lobbystów, pod koniec marca 2008 roku zgłosił na posiedzeniu komisji Palikota projekt nowelizacji ustawy o odpadach. Posłowie zajęli się ustawą w błyskawicznym tempie, bo zbliżało się setne posiedzenie komisji. "Tempo prac nad projektem było zdeterminowane obietnicą Janusza Palikota, że na setne posiedzenie będzie gotowe sto projektów ustaw" - mówi tvp.info poseł PiS Paweł Poncyljusz, były członek komisji. "Dopiero potem wyszło na jaw, że sprawa nie jest oczywista" - dodaje.

Reklama

>>>Pitera piła tanie wino, a Palikot głodował

O co chodzi w projekcie? Obecnie odpady szpitalne, zawierające często groźne wirusy chorób zakaźnych, mogą być utylizowane wyłącznie w specjalistycznych spalarniach. Lobbysta zaproponował, by opady, zamiast trafiać do spalarni, mogły też podlegać sterylizacji w urządzeniach zwanych autoklawami. Argumentował, że sterylizacja jest ekologiczna i niezwykle skuteczna.

>>> Przodownik pracy Palikot – komentarz Jerzego Jachowicza

Tułecki podawał się przed komisją Palikota za przedstawiciela dwóch organizacji walczących z dioksynami, tymczasem jest też właścicielem krakowskiej firmy Serwimed sterylizującej odpady medyczne. Jak ustaliła TVP Info, proponowana przez niego ustawa może mu przynieść wysokie zyski.

W lipcu okazało się też, że ustawa może mieć niebezpieczne konsekwencje ekologiczne. Eksperci rządowi przedstawili druzgocące dla komisji Przyjazne Państwo opinie na temat ustawy, w której zwracają uwagę, że zakaźne substancje mogą dostawać się np. do elektrociepłowni.

"Na naszej komisji projekt może zgłosić każdy. W tym sensie każdy jest lobbystą" - mówi DZIENNIKOWI poseł Janusz Palikot. I dodaje, że każdy projekt Przyjaznego Państwa i tak trafia na biurko komisji sejmowych, które sprawdzają go pod kątem merytorycznym. "Byliśmy świadomi, kim jest ten biznesmen. Zainteresowaliśmy się jego propozycją, bo przełamuje monopol na tym rynku" - mówi.

Reklama

Sprawę krytykuje pełnomocniczka rządu ds. walki z korupcją, Julia Pitera. "To skandal" - mówi Pitera. "Już kiedyś zwracałam się do komisji Przyjazne Państwo z sugestiami, by nie przyjmowała żadnych propozycji legislacyjnych od osób niezarejestrowanych na liście sejmowych lobbystów. Zgłaszanie do laski marszałkowskiej takich projektów jest niedopuszczalne" - dodaje.

Sam lobbysta przyznaje, że na liście się nie zarejestrował, bo nie spełniał wszystkich kryteriów, ale nie ukrywał tego przed komisją. Projekt nowelizacji złożył natomiast w imieniu stowarzyszeń, które reprezentuje.