"Będziemy zmuszeni zamknąć część nieremontowanych od lat linii" - mówi Zbigniew Szafrański, prezes PKP Polskie Linie Kolejowe.
W najbliższym czasie spółka PKP PLK przedstawi mapę najbardziej zniszczonych, nierentownych i najsłabiej wykorzystywanych tras w Polsce. Zdaniem prezesa, spółka zarabia zaledwie na ok. 3 tys. km linii, które są jednocześnie głównymi szlakami komunikacyjnymi kraju. To pozwala utrzymać kolejnych 7 tys. km linii. Na pozostałych, czyli ok. 10 tys. km torów, PLK notują poważne straty.
>>> PKP może potrzebować pomocy państwa
"Takich odcinków nie ma tylko w dwóch województwach: łódzkim i mazowieckim. Należy się zastanowić, czy w wielu z tych miejsc tańszy nie okazałby się transport drogowy" - mówi Szafrański.
Według wyliczeń spółki wyremontowanie 1 km torów kosztuje 2 mln zł. Na przykład odbudowa kilkudziesięciokilometrowej linii z Sandomierza do Skarżyska to koszt rzędu 400 mln zł. To niemal równowartość całych wpływów gotówki z Funduszu Kolejowego zasilanego opłatami paliwowymi. PKP PLK nie planuje tego remontu.
>>> PKP sięga do naszych kieszeni
Polskie Linie Kolejowe będą proponować w podobnych przypadkach utrzymanie tylko jednego toru, a modernizacje prowadzone będą przy pomocy materiałów odzyskanych z remontów innych linii kolejowych, w lepszym stanie.
W ubiegłym roku na utrzymanie torów spółka przeznaczyła 700 mln zł. W tym roku będzie to co najwyżej 300 mln zł.