Oskarżeni to pracownicy firm transportowych, specjaliści bhp, a także lekarka. Prokuratura zarzuciła jej, że wydała kierowcy autokaru zaświadczenie o braku przeciwwskazań do pracy za kierownicą, mimo że mężczyzna chorował na padaczkę. Z tego powodu nie powinien wykonywać zawodowo pracy kierowcy.

Reklama

Jednak sąd uznał, że lekarka nie spowodowała niebezpieczeństwa katastrofy drogowej, gdyż nie ma związku między wydanym przez nią zaświadczeniem dla kierowcy a wypadkiem autokaru k. Jeżewa.

>>>Licealiści spłonęli żywcem

Ludmiła J. została skazana za poświadczenie nieprawdy na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata, 5 tys. zł grzywny i dwuletni zakaz wykonywania zawodu w zakresie wykonywania badań profilaktycznych.

Sąd uniewinnił jedną osobę, a wobec jednej umorzył postępowanie. Wobec dwóch ze skazanych osób sąd orzekł też grzywny i czasowe zakazy zajmowania stanowisk oraz wykonywania zawodu. Wyrok nie jest prawomocny.

>>>Kierowca autobusu: Boże, co ja zrobiłem?

W wypadku koło Jeżewa zginęło 13 osób - dziesięcioro uczniów i trzech kierowców - prowadzący autokar i jego zmiennik oraz kierowca ciężarówki, z którą zderzył się autobus.

Proces, w którym zapadł we wtorek wyrok, nie jest jedynym, jaki toczy się w związku z wypadkiem. W ubiegłym tygodniu przed białostockim sądem stanęli małżonkowie Z., współwłaściciele biura turystycznego, które wynajęło autokar na wyjazd do Częstochowy. Postawiono im kilkadziesiąt zarzutów, w tym "sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym poprzez dopuszczenie do pracy kierowców bez ważnych badań lekarskich".