Na szczęście nie chodzi o wszystkie walenie, a o dwie ich rodziny: kaszaloty i wale dziobogłowe. To gatunki, które żyją na dużych głębokościach. Na podstawie sekcji zwłok zwierząt wyrzuconych na plażę naukowcy z londyńskiego Zoological Society of London stwierdzili, że oba gatunki waleni po wypłynięciu na ląd mają bardzo małe szanse na przeżycie.
Wszystko przez ich specyficzną budowę i przystosowanie do życia na bardzo dużych głębokościach. Kaszaloty i wale dziobogłowe to bardzo duże i ciężkie walenie. Na lądzie, gdzie nie działa ciśnienie wody, pod wpływem ich własnej wagi mięśnie i narządy ulegają stopniowemu zgnieceniu. Oprócz tego do krwi uwalniają się zbyt duże ilości mioglobiny. Są to białka wspomagające transport tlenu we krwi na dużych głębokościach, ale w większych ilościach są one toksyczne i szkodliwe dla nerek.
Dlatego zdaniem naukowców po godzinie przebywania wieloryba na lądzie zmiany w jego organizmie są nieodwracalne. Ulgi nie przynosi nawet ponowne wrzucenie zwierzęcia do wody, bo sprawia ono, że do krwi i nerek trafia jeszcze więcej mioglobiny, przez co zwierzę cierpi jeszcze bardziej.
Dlatego naukowcy rozważają, czy nie bardzie humanitarnie byłoby usypiać wieloryby, które z głębin trafią na plaże. Miałoby to się odbywać poprzez zastrzyk z trucizną.