Gdyby pomoc nie przyszła w porę, mężczyzna najprawdopodobniej nie przeżyłby swojej wyprawy. Sam nie był w stanie wydostać się z lasu, ponieważ wyczerpały się akumulatory w jego wózku. O jego zniknięciu zawiadomiła policję jego matka.
>>>Zaginiony chłopiec odnalazł się u dziadka
- "O zaginięciu dowiedzieliśmy się w środę około 23" - mówi DZIENNIKOWI nadkom. Krzysztof Skorek, z policji w Kielcach. - "Natychmiast przystąpiliśmy do poszukiwań. Były one trudne, ponieważ elektryczny wózek inwalidzki na pełnych akumulatorach może przejechać nawet 30 km. Do tego była noc" - dodaje Skorek.
>>>Odnalazł się zaginiony 2-latek
Dopiero nad ranem funkcjonariusze dostrzegli na piaszczystej drodze ślady kół. Idąc za nimi, dotarli do poszukiwanego. Mężczyzna utknął na poalnie. - "Gdyby akumulatory wysiadły, gdy przejeżdżał przez zarośla, moglibyśmy go w ogóle nie odnaleźć" - mówi Skorek. Mężczyzna przebywa obecnie w szpitalu w Kielcach. Jego stan zdrowia lekarze określają jako dobry.