Wniosek do Trybunału Konstytucyjnego złożył Jarosław Sielecki - sędzia ze Wschowej w Lubelskiem, który uważa, że karanie osób poruszających się pojazdami napędzanymi silnikiem i siłą mięśni na tych samych zasadach jest nadinterpretacją przepisów.
Sędziowie uznali jednak inaczej
Prawnicy chwalą decyzję Trybunału. "Gdyby sędziowie zgodzili się z wnioskiem, byłaby to katastrofa" - mówi prof. Piotr Kruszyński, karnista z UW. "Wszyscy skazani do tej pory za jazdę na rowerze po pijanemu mogliby się domagać gigantycznych odszkodowań" - dodaje.
Z takiego wyniku rozprawy zadowoleni są również policjanci. "Pijani rowerzyści to plaga na naszych drogach" - mówi Wojciech Pasieczny z Wydziału Ruchu Drogowego w Warszawie. "Stwarzają ogromne zagrożenie, o wiele większe niż pijani piesi. Oprócz tego, że zagrażają swojemu życiu, to przez swoje zachowanie na drodze mogą spowodować, że kierowca, próbując ominąć rowerzystę, wjedzie w rów lub czołowo zderzy się z innym pojazdem. Takie sytuacje już się zdarzały" - dodaje.
Ale radość policjantów z takiego wyroku Trybunału ma też drugie dno: dzięki zatrzymywaniu podchmielonych rowerzystów funkcjonariusze znacznie poprawiają sobie statystyki ujawniania przestępstw.
Obecnie w więzieniach w Polsce za jazdę po pijanemu na rowerze siedzi 1931 osób, kolejnych ok. pół tysiąca przebywa w aresztach. Maksymalny wyrok za to przestępstwo to rok więzienia.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że karanie pijanych rowerzystów na tak jakby byli pijanymi kierowcami, jest zgodne z konstytucją. Policja cieszy się z werdyktu, bo dzięki wsadzaniu pijanych użytkowników dwuśladów poprawia sobie statystyki. Teraz za to przestępstwo w więzieniach siedzi już prawie 2 tysiące osób.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama