"Sytuacja jest tragiczna. Obecną wilgotność ściółki można porównać do wilgotności mebli w naszych mieszkaniach, czy też do wilgotności kartki papieru" - przyznaje Anna Malinowska z Lasów Państwowych.

"Niestety, mimo ciągłych patroli przez nasze służby leśne co chwila wybuchają mniejsze lub większe pożary" - mówi DZIENNIKOWI Artur Kowalski, nadleśniczy Nadleśnictwa Przymuszewo, znajdujące się w województwie pomorskim. To tu, tylko dzisiaj, wybuchły trzy pożary. W jednym z nich spłonęło gospodarstwo.

"To wina ludzi, którzy mimo wprowadzonego zakazu wchodzą do lasu. Pożar może już wywołać wysoka temperatura katalizatora samochodu, którym kierowcy parkują na trawie. Notorycznie powtarza się też sytuacja, kiedy ściółka zaczyna płonąć od niedopałka papierosa" - zauważa Kowalski.

Od początku roku w polskich lasach wybuchło 938 pożarów, które objęły 322 ha lasów. Najgroźniejszy wybuchł w zeszłym tygodniu na terenie Nadleśnictwa Gniezno. Spłonęło tam ok. 17 hektarów lasu. W okolicach Dobieszyna - 12 hektarów.



Reklama