Artykuł byłego zastępcy prokuratora generalnego miał być wstępem do książki o 15 latach istnienia prokuratorskich wydziałów antymafijnych. Po przeczytaniu kierownictwo ministerstwa odrzuciło go w całości. "Nie chcę się pastwić nad konkretnymi ludźmi. Zachowam dla siebie, kto mi przekazał, że moje wspomnienia są nie po linii. Ale nie ukrywam, że czuję żal" - mówi nam prokurator.

Reklama

"Nie jestem w stanie skomentować tej sprawy, bo jej nie znam" - tłumaczyła nam wczoraj rzecznik prokuratury Katarzyna Szeska.

Jednak od pracowników resortu dowiedzieliśmy się, że zatrzymanie wspomnień jednego z twórców wydziałów przestępczości zorganizowanej jest tematem rozmów numer jeden. "Bez wątpienia decydowali szefowie prokuratury. Minister Andrzej Czuma raczej nic nie wiedział" - mówią nasi rozmówcy.

Co tak zbulwersowało dzisiejsze kierownictwo prokuratury? Wspomnienia Olejnika rzucają cień na wiele znanych postaci. Jako pierwsza jest opisana była minister sprawiedliwości Hanna Suchocka. "Pamiętam minorową naradę pionu kierownictwa na początku 1998 r., kiedy wiedzieliśmy już, iż minister Hanna Suchocka zdecydowała się odwołać z funkcji zastępcy prokuratora okręgowego w Krakowie Wiesława Nocunia, gdyż nadzorowani przez niego prokuratorzy wkroczyli w nieczyste interesy prowadzone przez partyjnych kolegów pani minister” – pisze Olejnik. Chodziło o głośną sprawę byłego posła Unii Wolności Jana Pamuły, który był podejrzany o przyjęcie łapówki. Dzięki naciskowi mediów sprawa ostatecznie trafiła do sądu. Jednak nie udało się ustalić, czy polityk był rzeczywiście skorumpowany - uległa ona przedawnieniu.

Podobnie bezpardonowo prokurator Olejnik opisuje czystkę po ujawnieniu jednej z największych afer ostatnich lat - przecieku starachowickiego: "Dyrektor biura PZ Ryszard Rychlik został odwołany za decyzję prokuratorów kieleckich o przedstawieniu zarzutów karnych ówczesnemu wiceministrowi spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewowi Sobotce”. Przypomnijmy, że wiceminister zdradził swoim kolegom z SLD tajną operację Centralnego Biura Śledczego. Udający gangsterów funkcjonariusze CBŚ chcieli kupić od bandytów broń i narkotyki. Właśnie z tymi przestępcami związani byli politycy Sojuszu.

"W żadnej innej sprawie nie byłem poddawany tak różnym próbom perswazji, aby uratować od winy Zbigniewa Sobotkę. (...) Wygraliśmy, ale zapłaciliśmy wysoką cenę. Z pełnionych funkcji odwołani zostali dyrektor PZ Ryszard Rychlik, zastępca komendanta głównego policji Adam Rapacki i szef CBŚ Kazimierz Szwajcowski” - pisze prokurator Olejnik. Tylko wiceminister Sobotka nie poniósł konsekwencji. Uratowało go ułaskawienie, które podpisał prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Prokurator Olejnik opisuje również sposób nominacji na wysokie stanowiska. „Na spotkaniach z politykami PiS przed wyborami w 2005 r. ówczesny kandydat na prokuratora apelacyjnego za obietnicę otrzymania mojego stanowiska z entuzjazmem przyjął do realizacji polityczne zlecenie rozgonienia prokuratorów związanych ze mną. (...) Złożone politykom PiS obietnice sumiennie wykonał” - wspomina Olejnik.

Sam Olejnik zasłynął skuteczną walką z tzw. łódzką ośmiornicą, która wydała na niego wyrok śmierci. Jego zasługą jest wypowiedzenie zdecydowanej walki z mafią paliwową oraz rozpoczęcie gigantycznego śledztwa dotyczącego korupcji w polskiej piłce. Jego karierę przerwał wypadek samochodowy, któremu uległ, wracając z pracy. Dotąd pojawiają się spekulacje, czy jego auto zostało specjalnie uszkodzone.