"Sama niechętnie daje swojego laptopa innym” - przyznaje aktorka. Za dotykanie jej komputera oberwało się nawet jej francuskiemu zięciowi. "Gdy odwiedził mnie z córką, musiał wieczorem wysłać jakieś dokumenty. Następnego dnia powiedziałam mu jasno, że powiniem był mnie spytać o zgodę" – mówi Tyszkiewicz.

Reklama

Dlaczego tak zazdrośnie strzeże komputera? "Dla zasady. Ja nie mam tam niczego kompromitującego, czy wyjątkowego, po prostu prywatne rzeczy. Jakieś pliki, które sobie zapisuję" – wyjaśnia. Jej zdaniem każdy powinien mieć własny komputer, wtedy nikt nie czułby się skrępowany. "Ale oczywiście rozumiem, że wielu polskich seniorów nie stać na taki wydatek. Sama nie mogłabym kupić komputera za moją tysiąctrzystuzłotową emeryturę" - mówi.

Obsługi interenetu Tyszkiewicz nauczyła się cztery lata temu za namową rodziny. Wcześniej przez 36 lat używała maszyny do pisania Olimpia. W końcu jednak postanowiła pójść z duchem czasu. Poprawia na laptopie teksty ról filmowych, wysyła korespondencję, szuka informacji, przegląda repertuary i przede wszystkim komunikuje się na Skypie z córką mieszkającą w Szwajcarii.