"Dla nas to bardzo ważne deklaracje, bo na konserwacje brakuje pieniędzy. Jeśli szybko nie rozpoczniemy remontów, to niebawem nie będzie już czego ratować" - twierdzi Rafał Pióro, który nadzoruje prace konserwatorskie na terenie muzeum Auschwitz-Birkenau.

Reklama

>>>Więzień obozu: To jak otwierałem właz komory

Stan większości budynków dawnego obozu koncentracyjnego jest bardzo zły - zbudowane przed prawie 70 laty po prostu się sypią. Ze względów bezpieczeństwa kilka baraków trzeba było zamknąć dla zwiedzających. "Pękają ściany, a fundamenty są na tyle niestabilne, że przebywanie wewnątrz takich budynków zagraża życiu" - mówi Rafał Pióro.

Aby je uratować, a tym samym zachować oryginalne zabudowania obozu dla przyszłych pokoleń, potrzeba ponad 100 mln euro i 20 lat pracy. Pieniądze, które muzeum w Oświęcimiu dostało z funduszy UE - w sumie 19 mln zł - wystarczą na konserwację siedmiu obiektów. "To będą dwa murowane bloki, w których w przyszłości urządzimy nowe ekspozycje, oraz pięć drewnianych baraków" - wylicza Piotr Cywiński.

Reklama

Ich odnowienie zajmie konserwatorom ponad trzy lata. "Między innymi trzeba wzmocnić fundamenty, wymienić dachy i odnowić elewacje. Zakładamy, że na ścianach podczas konserwacji odnajdziemy jakieś malowidła lub napisy wykonane przez więźniów, co dodatkowo wydłuży prace" - twierdzi Pióro.

Reszta obozowych obiektów zostanie wyremontowana za pieniądze, które zgromadzi Fundacja Auschwitz-Birkenau. Na barkach tej organizacji spocząć ma obowiązek zebrania większości niezbędnych funduszy.

Aby to się udało, na początku tego roku premier Donald Tusk wysłał listy do premierów innych krajów UE z prośbą o finansowe wsparcie fundacji. "Cały czas prowadzimy rozmowy na ten temat z przedstawicielami różnych państw. Są już ich pierwsze efekty" - przyznaje jej dyrektor generalny Jacek Kastelaniec.

Reklama

Jak się dowiedział DZIENNIK, kilka dni temu udało się porozumieć z Niemcami, którzy do tej pory zasilili fundację jedynie sumą miliona euro. Pieniędzy z tego źródła będzie jednak dużo więcej. Przedstawiciele niemieckiego rządu zapewnili jej szefów, że wraz z władzami landów przekażą większość pieniędzy potrzebnych na ratowanie obozowych zabudowań. Konkretna suma będzie znana jeszcze przed wakacjami, a jej wpłata nastąpi w przyszłym roku.

"To rozwieje wątpliwości wielu innych krajów, które wciąż się wahają, czy w ogóle inwestować pieniądze w nasz projekt. Przedstawiciele takich państw jak Francja czy Wielka Brytania już wcześniej dawali jasne sygnały, że najpierw pieniądze muszą wpłacić Niemcy, bo to oni są odpowiedzialni za Holokaust" - mówi DZIENNIKOWI polski dyplomata zaangażowany w pozyskiwanie pieniędzy na remont Auschwitz-Birkenau.

Pieniądze na ratowanie obozu ma przekazać także polski rząd. Jednak nikt, łącznie z rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem, nie potrafił wczoraj powiedzieć, jak duża będzie to kwota.