Inne
Inne

To był kataklizm. Ostatnia taka ulewa w stolicy miała miejsce trzy lata temu. Wtedy nawałnica zaatakowała stolicę nocą. "W ciągu kilkudziesięciu minut przyjęliśmy 1000 zgłoszeń z prośbą o wypompowanie wody lub usunięcie zwalonych drzew" - mówi Paweł Frątczak, rzecznik straży pożarnej. Rano wszystkie ważne ulice były przejezdne, ale wiele drzew tarasowało chodniki w parkach i przy ulicach. Strażacy dopiero będą je usuwać.

Skutki gwałtownej ulewy najbardziej odczuli mieszkańcy Śródmieścia i Mokotowa. Woda wdzierała się przez dach do centrum handlowego Złote Tarasy. "Widziałam, jak z dachu odpadły dwa zabiezpieczenia" - mówi DZIENNIKOWI Katarzyna Gołoś, która w Złotych Tarasach schroniła się przed ulewą. Woda z drugiego piętra przeciekała na pierwsze.

Reklama

Zalane zostaly też dawne domy centrum i podziemia Dworca Centralnego. Woda w przejściu podziemnym przy Rotundzie sięgała do kostek. Deszcz nie oszczędził kancelarii premiera i Sejmu, Archiwum Narodowego, Teatru Narodowego.

Niewesoło było też na Pradze. W garażu przy ul. Kijowskiej utopiło się 160 samochodów. "Ludzie, jak to zobaczyli, łapali się za głowy. Najbardziej rozpaczali ci, którzy mają nowe auta" - mówi DZIENNIKOWI jeden z mieszkańców.

p

Reklama

Gwałtowna nawałnica przeszła też wieczorem nad Łodzią. Burza, której towarzyszy intensywna ulewa, spowodowała zalanie części ulic w mieście.

Podtopione zostały niektóre budynki, zalane piwnice, przejścia podziemne. W niektórych rejonach miasta tworzyły się rozlewiska, ponieważ zapychały się studzienki ściekowe.

W Łodzi strażacy interweniowali kilkanaście razy. Strażacy wypompowywali wodę z zalanych budynków m.in. pogotowia ratunkowego i jednej z przychodni.

Ulewa nie oszczędziła też stolicy Wielkopolski. Gwałtowne opady deszczu zamieniły ulice Poznania w rwące potoki. W Poznaniu i Krotoszynie dwie osoby zostały ranne, kiedy na ich samochody spadły złamane drzewa. Ulewa nie oszczędziła też między innymi Augustowa.