Rusza śledztwo w głośnej aferze Kammelgate, czyli szkoleń, jakie była wiceprezes banku Pekao SA miała zlecać firmie związanej z jej partnerem Tomaszem Kammelem - taką decyzję podjęli oskarżyciele z pionu przestępczości gospodarczej warszawskiej prokuratury okręgowej. Teraz wspólne interesy Kammela i Katarzyny Niezgody wezmą pod lupę funkcjonariusze tajnych służb."Nie mam w tej sprawie żadnych wiadomości do przekazania" - uciął nasze pytania gwiazdor telewizji publicznej.

Reklama

Decyzja warszawskich prokuratorów oznacza poważne kłopoty dla życiowej partnerki Tomasza Kammela. Śledczy podejrzewają, że nadużyła ona uprawnień wiceprezesa i naraziła dwa banki (Pekao SA oraz BPH) na "szkody wielkich rozmiarów finansowych”. Kodeks karny przewiduje za to karę do 10 lat więzienia. "Materiały zgromadzone dotąd w postępowaniu przygotowawczym wskazują, że do przestępstwa rzeczywiście mogło dojść. Straty mogły sięgnąć 16 milionów złotych" - tłumaczy Radosław Skiba z warszawskiej prokuratury okręgowej.

Jak się dowiedzieliśmy, prokurator będzie nadzorował działania funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którym powierzył prowadzenie śledztwa. Dlaczego wybrał właśnie służby specjalne, a nie policję? "Wszczęliśmy śledztwo na podstawie analizy przekazanej właśnie przez ABW. Dodatkowo oni mają najlepsze rozeznanie w bankach" - usłyszeliśmy od jednego ze stołecznych prokuratorów. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że analiza to zaledwie kilkustronicowy dokument. Zawiera on informacje z walnego zgromadzenia Pekao, na którym wiceprezes Niezgoda nie uzyskała absolutorium.

Przedstawiciele właścicieli akcji uznali, że raport sporządzony przez wewnętrznych kontrolerów banku obciąża wiceprezes. To oni wykryli, że zlecała ona prowadzenie szkoleń firmie, której współzałożycielem był Tomasz Kammel. "Firma Sparrow dostawała również zlecenia od banku BPH, w którego władzach zasiadała wcześniej Katarzyna Niezgoda. Jednak dopiero w Pekao SA uznano, że jest to nepotyzm" - mówi DZIENNIKOWI jeden z bankowców.

Dlaczego sam bank nie złożył doniesienia o popełnieniu przestępstwa? "Ściśle współpracujemy z organami ścigania w tej sprawie. Bank w tej sprawie zrobił wszystko, co do niego należy" - tłumaczy rzecznik Arkadiusz Mierzwa. Jak na to reaguje sam Tomasz Kammel? Już zapłacił rozwiązaniem gwiazdorskiego kontraktu, którym był związany z TVP. Oficjalnie nie chce sprawy komentować. Jak dowiedzieliśmy się od związanych z Kammelem osób, prezenter opowiada znajomym, że w dotychczasowych informacjach na temat Kammelgate nie ma słowa prawdy, a jego narzeczona jest poza podejrzeniem. "On sam może spać spokojnie. Trudno sobie wyobrazić, aby usłyszał kiedykolwiek zarzuty. W znacznie gorszej sytuacji jest Niezgoda" - uważa doświadczony warszawski adwokat.

ABW przejmie całą dokumentację dotyczącą szkoleń. "Oprócz tego jej umowę o pracę, zakres obowiązków oraz najbliższych współpracowników. Jeśli nie dotrzymała procedur obowiązujących w banku, będą zarzuty. Nie tylko dla niej, ale i dla jej współpracowników" - ujawnia nasz rozmówca z wymiaru sprawiedliwości. Wczorajszy "Puls biznesu” doniósł, że wśród osób prowadzących szkolenia w Pekao SA był również ojciec prezentera. Prowadził on wykłady dla menedżerów banku. "To może wyglądać na świetnie przemyślany sposób na wyprowadzanie z banku pieniędzy" - tłumaczy oficer służb.

Tymczasem para, która od lat znajdowała się w centrum zainteresowania mediów, nigdy nie kryła, że uwielbia luksus i na realizację swych potrzeb potrzebuje dużych pieniędzy. Była wiceprezes banku nosi kostiumy i sukienki szyte na miarę u ulubionej krawcowej. To kosztuje - czasem nawet kilkanaście tysięcy złotych. Do tego Niezgoda gustuje w torebkach ekskluzywnych marek Hermes czy Chanel - podobne noszą Victoria Beckham i Kate Moss. Tomasz Kammel preferuje bardziej nonszalancki styl, co nie znaczy, że jego ubrania kosztują mniej. Media rozpisywały się szeroko, że prezenter miesięcznie na ten cel wydaje osiem tysięcy złotych. Pieniądze były potrzebne również na modne restauracje. To przede wszystkim bary sushi. Na jeden posiłek wydawał 350 złotych. Dziennikarze podliczyli, że takie życie musi go kosztować przynajmniej 25 tysięcy złotych miesięcznie.

Słabością Kammela są również samochody. Zdjęcie porsche 911 wisiało nad jego dziecięcym łóżkiem jeszcze w rodzinnym domu w Jeleniej Górze. O tym aucie marzył, od kiedy skończył siedem lat. Kupił je w końcu sześć lat temu. "Lubię mocne silniki o niepowtarzalnym <soundzie> i znacznej mocy" - mówił o swoim nowym nabytku. W tym roku kupił też ferrari 355 za 200 tysięcy złotych. "Bycie osobą popularną to fantastyczna rzecz. Wiąże się z tym mnóstwo przyjemności" - mówił Kammel w styczniu 2008 roku w wywiadzie dla Antyradia.