Najnowszy "Gość Niedzielny" robi z zagadnienia ściągania plików z internetu "Temat Numeru". Artykułu daje garść merytorycznych informacji o problemie. Przypomina m.in. że tylko w Polsce ściąganych jest pięć milionów utworów tygodniowo. Podaje też mało znany fakt, że wymienianie plików wpływa... na wzrost sprzedaży płyt i zyski artystów z koncertów.
Bardzo ciekawe jest też fragment o etycznym wymiarze problemu. "Gość Niedzielny" przypomina opinię ks. Grzegorza Ułamka, publikowaną już wcześniej na łamach niszowego magazynu "RUaH": "Nielegalne kopiowanie płyt, filmów i książek oraz kserowanie podręczników przez studentów jest grzechem" - grzmiał ks. Ułamek, czym rozsierdził internautów.
Piraci bronili się, że to my wszyscy jesteśmy okradani przez koncerny muzyczne dyktujące zbyt wygórowane ceny. "Jasne, możemy się zastanawiać, czy inni nas nie okradają, dyktując tak wysokie ceny, ale sytuacja, że ktoś nas okrada, nie usprawiedliwia postępowania w ten sam sposób” - tłumaczy ks. Ułamek.
Jak wynika z artykułu w "Gościu" sprawa nie jest taka oczywista, bo problem z moralną oceną ściągania plików ma wielu księży spowiadających młodych ludzi. Głos w dyskusji zabiera też, o. Piotr Jordan Śliwiński, kapucyn, dyrektor Szkoły dla Spowiedników. "Pokusa ściągania muzyki za darmo jest dziś ogromna, ale przecież ta sprawa nie stoi na ostrzu noża: coraz więcej plików można ściągać legalnie albo za drobną opłatą. Pamiętajmy, że nic nie zwalnia nas z obowiązku szanowania praw innych. (...) A poza tym, czy ja muszę w dzisiejszym świecie wszystko nabyć? Nie. Mam wybór" - mówi o. Śliwiński.