Już za kilka dni na ulicach Szczecina pojawią się pierwsze billboardy z zachętą do pieszego pielgrzymowania. To nie koniec marketingowej oferty: kto pójdzie na Jasną Górę, może kupić strój sportowy w jednym ze sklepów internetowych z 10-proc. rabatem. "Pokazujemy w ten sposób, że będąc pielgrzymem, można liczyć na przywileje. A takie stroje w czasie marszu się przydają" - tłumaczy ks. Paweł Ostrowski, który stoi na czele szczecińskiej pielgrzymki. W organizowaniu promocji pomagali mu profesjonaliści. "Chcemy dzięki ich pomocy pokazać Kościół w nowej formule, jako bardziej nowoczesny. Pomogli nam już stworzyć logo i wzory plakatów" - dodaje.
Specjaliści na co dzień zajmujący się reklamą dóbr doczesnych maczali też palce w reklamie pielgrzymki z Płocka, ale wykorzystali inne medium. Tu powstaje właśnie profesjonalny spot reklamowy, który będzie emitowany w lokalnej telewizji i internecie. "Chcesz żyć w pełni, nie wiesz jak? Życiu, miłości, Bogu - tak!” -słychać w krótkiej reklamie na tle zdjęć z wyprawy na Jasną Górę.
Ks. Andrzej Piendyk z Płocka przyznaje, że ludzie, którzy zrobili reklamówkę, sami chodzą na pielgrzymki. Wiedzieli więc, w jaki sposób dotrzeć do młodych katolików."Zrozumieliśmy, że ogłoszenia parafialne nie wystarczą. Naszym sprzymierzeńcem stał się świat reklamy" - mówi ks. Piendyk.
Tym samym tropem poszli księża z archidiecezji lubelskiej, którzy do udziału w pielgrzymce zachęcają na YouTube. Z kolei duchowni z Białegostoku nie tylko wywiesili w mieście billboardy z hasłem: "Wyrusz z nami”, ale wykorzystują także mechanizm tzw. marketingu szeptanego. "Ci, którzy byli już w Częstochowie, informują innych, jak fajnie jest w drodze" - tłumaczy ks. Marcin Kuczyński.
Promocja pielgrzymek zdaniem księży stała się konieczna, bo ich uczestników ubywa. "Kiedyś to ludzie sami do nas tłumnie przychodzili. Teraz to my musimy się starać, aby razem z nami poszli do Matki Bożej" - przyznaje ks. Konrad Jędrzejczak z Poznania. Problem z zebraniem chętnych dostrzega też ks. Jacek Salwa z Bydgoszczy. "Wpływ na to ma kryzys gospodarczy. Wierni przychodzą i mówią, że chcieliby pójść, ale boją się wziąć urlop, bo sytuacja w ich firmie jest niepewna" mówi.
Socjolog dr Tomasz Sobierajski potwierdza, że reklama Kościołowi jest potrzebna. "I nie ma nic złego w tym, że księża wykorzystują marketing. To naturalny trend" - mówi Sobierajski. "W Stanach Zjednoczonych od dawna się to dzieje. Tam duchowni używają nowoczesnych elementów marketingowych, internetu, telewizji. Działają niemal jak przedsiębiorcy" - dodaje Urszula Podraża, specjalista od marketingu. "Świat idzie do przodu. Tylko kwestią czasu było aż polski Kościół zacznie się reklamować" - mówi.