Tych kilku dni wielu Polaków nie zapomni do końca życia. W ciągu sekund stracili cały dorobek życia. Powrót do normalności potrwa długie tygodnie, a może nawet i miesiące.

Krajobraz po burzy na Opolszczyźnie wygląda przerażająco. Wojewoda ocenia straty na co najmniej 50 milionów złotych. Wioski, które zostały zaatakowane przez trąby powietrzne, będą prawdopodobnie uznane ze tereny klęski żywiołowej. To pozwoli szybko wziąć się za odbudowę. Mieszkańcy mogą wtedy liczyć na 6 tysięcy jednorazowego odszkodowania i preferencyjne kredyty. Żeby szybciej mogli odbudować te domy, uproszczone zostaną procedury administracyjne.

Reklama

A jest co podnosić z gruzów. Są wsie, gdzie nawet setka rodzin ma całkowicie lub częściowo zburzone domy. Tylko w Balcerzowicach na Opolszczyźnie jest 58 uszkodzonych domów, dodatkowe 26 jest do wyburzenia. Na szczęście już ruszyła pomoc. 4 miliony złotych uruchomiło województwo, pomoc zaczęły już wypłacać gminy.

Na Opolszczyźnie, w przeciwieństwie do Podlasia, jest już prąd. W województwie podlaskim wichury położyły w nocy z soboty na niedzielę około trzystu słupów energetycznych. Energetycy usuwali zniszczenia cały dzień. Ale jeszcze dziś nad ranem bez prądu pozostawało około tysiąca domów.

Największe straty są w okolicach Zambrowa oraz między Czyżewem a Wysokiem Mazowieckiem. W wielu wsiach mieszkańcy nie mogą uwierzyć swoim oczom. Wichury nie zostawiły kamienia na kamieniu, a okoliczne drzewa wyrywały z korzeniami. Wicewojewoda podlaski już zwrócił się do rządu z wnioskiem o uznanie zniszczonych wsi terenem klęski żywiołowej.

W całym kraju straty mogły sięgnąć kilkaset milionów złotych. Wichury nie oszczędziły też Łódzkiego i Mazowieckiego. Jutro rząd na posiedzeniu ma poszukać pieniędzy na dodatkową pomoc dla ofiar burz i huraganów.