Na dobre wrażenie
Tomasz, student politologii: "Zawsze starałem się sprawiać wrażenie przygotowanego, pewnego siebie. Wchodziłem do sali pewnym krokiem, uśmiechałem się, grzecznie witałem. Chodziło o to, żeby nie dać poznać po sobie, że czegoś nie wiem. Gdy dostałem pytanie, zaczynałem pewnym głosem, wchodziłem w dialog z egzaminującym, który potem trochę mi podpowiadał, i kończyłem z mocną czwórką".

Reklama

Na kontrowersyjną tezę
Magda, studentka prawa europejskiego: "Na egzaminie z marketingu politycznego wdałam się w dyskusję, że od zwykłego marketingu różni się tylko produktem, dzięki temu nie rozmawialiśmy o teoriach marketingowych, które były przedmiotem egzaminu, a o których nie miałam pojęcia. Ten sposób sprawdza się też na egzaminach pisemnych".

Na dekolt
Iwona, studentka stosunków międzynarodowych: "Egzamin z protokołu dyplomatycznego zdałam dzięki wyzywająco rozpiętej bluzce. Profesor nie zadał mi żadnego pytania merytorycznego, zapytał jedynie, czy mam słowiańskie korzenie i poprosił o przyniesienie kawy. Postawił mi piątkę".

Na ciążę
Olga, studentka prawa: "Jedna z moich koleżanek zdawała egzaminy, pozorując ciążę. Przed egzaminem wypychała sobie brzuch, co nierzadko wystarczało za usprawiedliwienie nieprzygotowania, czasem musiała powiedzieć, że źle się czuła i nie dała rady".

Na bycie ostatnim
Michał, student socjologii: "Na egzaminie ustnym zawsze staram się być ostatnim odpytywanym danego dnia. Sam denerwuję się, czekając, aż wreszcie wejdę do sali. Wiem jednak, że zyskam na tym, bo profesorzy będą już zmęczeni, będą chcieli jak najszybciej wyjść i skończyć pracę. Zwykle się udaje".