Pięć firm walczy o kontrakt na budowę centralnego odcinka II linii podziemnej kolejki w Warszawie. Nadal żądają za budowę więcej, niż na ten cel przeznaczono w miejskim budżecie. Włoskie konsorcjum chce 4,11 mld zł, Chińczycy 4,49, Polacy 4,97, Austriacy 5,61, a Hiszpanie aż 6,1 mld zł. Po otwarciu kopert z ofertami wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz i szef Zarządu Transportu Miejskiego w popłochu opuścili siedzibę Metra Warszawskiego.
To już drugi przetarg na budowę II linii metra w Warszawie. Pierwszy został unieważniony 30 lipca 2008 r. Powód? Trójka wykonawców zażądała za dużo pieniędzy. Za budowę 7-kilometrowego odcinka trzy firmy chciały od 5,8 do 6,2 mln zł. Tymczasem miasto na ten cel zarezerwowało wtedy 2,8 mln zł.
Stołeczny ratusz 2 października 2008 r. ogłosił nowy przetarg. Zwycięży ten, kto będzie chciał najmniej pieniędzy. Kwota w tej rozgrywce wzrosła - z 2,8 mld zł do 3,6 mld zł. Wybrana firma będzie miała 48 miesięcy na dokładne zaprojektowanie i zbudowanie odcinka od Dworca Wileńskiego po rondo Daszyńskiego.
Prace projektowe mają być zakończone do wiosny 2010 r. Wtedy powinno ruszyć drążenie tuneli i budowa stacji. Zakładając, że umowa z wykonawcą zostanie podpisana w maju, biorąc pod uwagę ewentualne kłopoty, warszawiacy i turyści powinni pojechać nową trasą latem 2013 r. To wariant optymistyczny. Jeśli chętni do budowy odwołają się od wyniku przetargu, cała procedura może się wydłużyć.