Miał 2,3 promila w wydychanym powietrzu. Zasnął, a jego wóz toczył się ruchliwą gorzowską ulicą. Zatrzymany i obudzony przez policjantów woźnica mętnie tłumaczył, że jedzie rozwieźć obornik na pobliskie działki. Mówił też, że ani koń, ani wóz nie należą do niego....
Za swoją bezmyślność mężczyzna odpowie przed sądem grodzkim. Będzie musiał zapłacić grzywnę. Jak wytrzeźwieje.