Wieczorem okazało się nieprawdą to, co mówił rano rzecznik PLL LOT, że na pokłady samolotów można wnosić sprzęt grający, np. odtwarzacze mp3 i CD. Nie można. Nie ma tego jeszcze na oficjalnej liście zakazów, którą LOT opublikował wczoraj. Ale dziennik.pl dowiedział się, że służby bezpieczeństwa już rekwirują sprzęt grający i telefony komórkowe. Tak było np. dzisiaj na lotnisku w Balicach. Komenda Główna Straży Granicznej rozkazała swoim funkcjonariuszom rekwirować elektroniczne przedmioty, ale nie poinformowała o tym jeszcze portów i linii lotniczych.

Radzimy zostawiać taki sprzęt w domach. Nie opłaca się go wozić nawet w lukach bagażowych. Dlaczego? Bo przepisy są takie, że LOT nie odpowiada za rzeczy przewożone w bagażowni. Jeśli podczas lądowania lub startowania uszkodzi się np. laptop, nikt nie zapłaci nam odszkodowania.

Nieprawdą jest też, że do wszystkich samolotów nie można wnosić napojów. Zakaz dotyczy jedynie rejsów z i do Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Kanady i Izraela.

Na pokłady tych samolotów nie można wnosić niczego, co byłoby w kremie, smarze lub płynie. Dlatego pamiętajmy, aby jadąc do tych krajów nie robić zakupów w sklepach wolnocłowych. Jeśli kupimy tam kosmetyki lub alkohol, nie wpuszczą nas do samolotu. Zakupy możemy więc wylać do umywalki. Nie będzie można już bowiem się cofnąć do punktu odprawy, aby włożyć butelki do luku bagażowego.

Choć z lotami na Wyspy jest różnie, raz puszczają z colą, raz nie.