Policja twierdzi, że zakaz przynoszenia poprawi bezpieczeństwo uczniów. Chodzi po prostu o to, że są one kradzione przez młodocianych bandytów swoim rówieśnikom w szkole. Czasami odbierane są siłą.

Tyle, że przez taki zakaz rodzice nie będą mieć kontaktu ze swoimi pociechami. W jaki sposób ma to poprawić bezpieczeństwo dzieci, które będą wracać zimą ze szkoły, czasami po ciemku i nie będą mogły zadzwonić po pomoc gdyby coś się stało?

Teraz kolejnym pomysłem funkcjonariuszy powinno być zakazanie dzieciom jazdy na rowerach. No bo przecież też je kradną tak samo jak telefony. Kolejny pomysł to zakaz noszenia kieszonkowego. Policjanci powinni łapać młodocianych złodziei, bo między innymi za to biorą pieniądze, a nie wymyślać głupie zakazy.