Ochroniarze Aleksandra Kwaśniewskiego nie narzekają na nudę. Wręcz przeciwnie - nieźle się w pracy bawią. Pilnując byłego prezydenta nie tylko podczas wykładów i politycznych dysput, ale też w knajpach, które ich szef namiętnie odwiedza.
Tak było w miniony weekend. Gdy zakończyło się forum ekonomiczne państw Europy Wschodniej w Krynicy, w lokalu "Zacisze" zaczęła się ostra impreza. Kwaśniewski balował z byłym prezydentem Litwy Algirdasem Brazauskasem. W ruch poszły kieliszki wódki, za "popitkę" służyło wino.
Byłego prezydenta pilnowali ochroniarze z BOR. I albo udzielił im się nastrój szefa, albo politykom zabrakło procentów. W każdym razie reporterzy "Faktu" przyuważyli rządową limuzynę pod miejscowym nocnym. Wyszedł z niego "borowik", dzierżąc w dłoni butelkę wódki. Potem wóz pojechał prosto do hotelu. A rządowi ochroniarze zniknęli za jego drzwiami.