Na drawskim poligonie zadrży dzisiaj ziemia, a woda i powietrze zagotują się od wybuchów pocisków, rakiet, dział i moździerzy. Wszystko dlatego, że o świcie zaatakowała nas Nibylandia. Na mapach sztabowców to olbrzymi kraj sąsiadujący z Polską.

Zaatakowali nas niecnie bez wypowiedzenia wojny. Pierwsze uderzenie przyszło z wody, gdzie desant wroga dotarł do plaży. Jako pierwsze, atak odpierały oddziały Straży Granicznej, które jednak musiały się wycofać. Po godzinie przyszła odsiecz.

10 tys. żołnierzy, do tego 20 okrętów, 46 samolotów i śmigłowców oraz 1620 czołgów i transporterów opancerzonych.

To jednak nie wszystko. Podstępny wróg zrzucił komandosów w Warszawie, Gdańsku i Szczecinie, którzy mają zająć najważniejsze rządowe budynki, opanować elektrownie, wodociągi i inne strategiczne obiekty.

Przeciwko nim staną policyjni antyterroryści i strażacy. Będą uczestniczyli m.in. w ewakuacji więzienia, pościgach, blokadach, szturmie na budynek, zajęty przez terrorystów, i uwalnianiu zakładników.

To największe i najdroższe ćwiczenia w Polsce od 1989 roku. Kosztują 50 mln złotych. Ich zadaniem jest sprawdzenie, jak współdziałają różne służby podczas wspólnej operacji obronnej.