Na przekrętach paliwowych zarobił milion złotych. Towar sprzedawał na kilkudziesięciu własnych stacjach w okolicach Chełma. Patent był banalnie prosty. Gaz teoretycznie miał być przeznaczany do spalania w piecach dzierżawionej przez spółkę Jacka S. huty szkła w Nisku na Podkarpaciu i w związku z tym nie był obłożony podatkiem akcyzowym.

Tyle tylko, że na podstawie sfałszowanych dokumentów, paliwo trafiało na stacje benzynowe i do baków kierowców.

Zarzuty fałszowania dokumentów postawiono juz wcześniej pięciu kierowcom cystern, którzy rozwozili i przepompowywali gaz. Wszystkim podejrzani w tej sprawie mogą spędzić za kratkami osiem lat.