"Na szczęście atrapa znalazła się na torach, którymi jeżdżą tylko pociągi towarowe, więc nie było utrudnień dla pasażerów. Dla pociągów towarowych, przez czyjś głupi żart, wstrzymaliśmy ruch na półtorej godziny" - wyjaśnia dziennikowi.pl rzecznik PKP Krzysztof Łańcucki.

Policję zaalarmowała Straż Ochrony Kolei. "Policjanci zobaczyli mały kartonik z przytwierdzoną komórką. Pies, który rozpoznaje bomby, tu jednak nie zareagował. Tak poznaliśmy, że to atrapa. Gdy rozerwaliśmy paczkę, w środku zobaczyliśmy naboje podobne do takich od syfonu. Teraz szukamy żartownisia" - mówi podinsp. Andrzej Borowiak z poznańskiej komendy.