Pijanego 46-letniego delikwenta znaleźli policjanci w Modliborzycach na Lubelszczyźnie. Leżał obok samochodu. Wcześniej przechodnie widzieli, jak to samo auto uciekło po kraksie. I zaalarmowali mundurowych. Ci znaleźli je w jednej z uliczek.

Auto było otwarte. W stacyjce dyndały kluczyki. A na przednim siedzeniu leżała butelka. Gdy policjanci zbadali alkomatem mężczyznę, oczy wyszły im z orbit. Pijaczyna miał ponad 7 promili alkoholu! Policja ustaliła na razie, że auto nie jest jego. Czy to możliwe, żeby był w stanie chwilę wcześniej je prowadzić? Skoro normalny człowiek po takim hauście wódki już by nie żył, to czemu nie miałby trochę pojeździć?