Był 2000 rok. Krystian B. i jego żona już od jakiegoś czasu byli w separacji. Ale gdy kobieta poznała Dariusza J., jej mąż wpadł w szał. Porwał mężczyznę i przez kolejne trzy dni bił i głodził. Potem rozebranego i związanego wrzucił do Odry. Trzy lata później wydał kryminał, w którym opisał bardzo podobną zbrodnię.
Prokuratura przez niemal pięć lat szukała mordercy Dariusza J. Zbierała opinie biegłych, a nawet sprawdzała, kto odwiedzał stronę internetową programu "997", poświęconą właśnie tej zbrodni. W sumie uzbierało się 30 tomów akt. Wszystkie ślady prowadziły do Krystiana B.
Teraz mężczyzna odpowie za morderstwo ze szczególnym okrucieństwem.