Pani Benedykta mieszkała w Ostródzie (woj. warmińsko-mazurskie). Tu została przesiedlona z Litwy po II wojnie światowej. I choć przeżyła tragiczne czasy okupacji, potrafiła mówić o nich z przymrużeniem oka.

"Pierwszej wojny nie pamiętam, ale drugą już tak. Przypominam sobie, jak leżeliśmy na trawie i liczyliśmy niemieckie samoloty. Jak zaczęły zrzucać bomby, bardzo się wystraszyliśmy. Mama zaczęła wynosić kufry z domu, żeby się rzeczy nie spaliły" - wspominała w swoje 111. urodziny.

Podobnie żartobliwie opowiadała o mężu, z którym przeżyła szczęśliwie 80 lat: "Był przystojny, jak by nie był, to bym za nim nie poszła. Siódmego lutego było wesele. Tydzień trwało, bo wtedy, jak się w niedzielę zaczynało, tak zabawa była cały tydzień".

1 maja pani Benedykta obchodziłaby 114. urodziny.