Dziewczynkę przywieźli rodzice w czwartek późnym wieczorem. "Była już w ciężkim stanie"- mówi dziennikowi.pl Witold Nowak. Lekarze nie zdołali jej uratować.

W tej chwili sanepid sprawdza, czy sepsą nie zaraziła się najbliższa rodzina dziecka. Personelowi medycznemu, który miał kontakt z zakażonym dzieckiem, od razu podano szczepionkę. Według Nowaka, nikt więcej nie mógł się zarazić, ale na wszelki wypadek pracownicy szpitala zdezynfekowali izbę przyjęć.

Jednak, według nieoficjalnych informacji, do których dotarli dziennikarze Radia Katowice, chorych może być jeszcze pięć osób.