To było zwieńczenie trwającego wiele tygodni żmudnego śledztwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, toczącego się pod nadzorem prokuratury. Zaczęło się ono, kiedy w zeszłym roku w Szwecji zatrzymano Polaka przemycającego osiem litrów tzw. płynnej amfetaminy. Od razu było wiadomo, że to kurier grupy przestępczej działającej w naszym kraju.

Agenci, pod nadzorem prokuratury, szukali fabryk narkotyków, z których pochodziłaby skonfiskowana w Szwecji amfetamina. Choć szybko podejrzenia skierowane zostały w stronę pięciu przestępców z Sokołowa Podlaskiego i Poznania, niełatwo było złapać ich na gorącym uczynku ani tym bardziej zebrać dowody ich winy.

Przestępcy byli cwani. Często zmieniali samochody, numery telefonów komórkowych, którymi się ze sobą porozumiewali. Narkotyki produkowali zaś głównie w weekendy, bo myśleli, że wtedy funkcjonariusze nie pracują. Mylili się. Kiedy agenci z hukiem, pod osłoną nocy, otworzyli drzwi ich domów, byli niezwykle zdziwieni.

Jak ustaliło ABW, przestępcy działali od co najmniej pół roku. Amfetaminę produkowali w dwóch, profesjonalnie wyposażonych, fabrykach. A potem sprzedali w Polsce i za granicą co najmniej kilkadziesiąt kilogramów. Wszystkim grozi więzienie.