Jak się nieoficjalnie dowiedział DZIENNIK, w ręce prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie domniemanego zabójstwa pacjenta i korupcji w szpitalu MSWiA w Warszawie trafił anonimowy list. Znajduje się w nim opis operacji, która zakończyła się śmiercią pacjenta. Niewykluczone, że do zgonu mogło doprowadzić niedbalstwo Mieczysława G., kardiochirurga zatrzymanego w środę przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Anonimowy list prokuratorzy otrzymali już kilka dni temu. "Jest w nim mowa o operacji, podczas której pacjent z otwartą klatką piersiową leżał na stole operacyjnym. Nagle doktor G. otrzymał wiadomość o tym, że jego znajomy urządza imprezę. Wówczas opuścił salę operacyjną" - mówił DZIENNIKOWI informator z prokuratury.
Doktor G. opuszczając salę operacyjną, miał zlecić dokończenie skomplikowanej transplantacji mniej doświadczonemu asystentowi. Pacjent - jak opisano to w liście - nie przeżył tej operacji. Czy ten anonim jest wiarygodny? "Teraz trzeba sprawdzić wszystko" - usłyszał DZIENNIK. Anonim został odnaleziony podczas kwerendy w prokuraturze, gdzie poszukiwane są doniesienia dotyczące działalności szpitala MSWiA, które wpływały w ostatnich latach. "Takie czynności rzeczywiście podjęliśmy, przeglądamy zawiadomienia, które wpłynęły do prokuratury i to, czy prowadzono w tych sprawach śledztwa" - potwierdził Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Dlaczego zatem dopiero w poniedziałek CBA i prokuratura wkroczyły do szpitala, skoro sygnały o poważnych nieprawidłowościach dochodziły już wcześniej? "Prawdopodobnie tylko dlatego, że wtedy - poza anonimową informacją - nie było żadnego innego punktu zaczepienia" - usłyszał DZIENNIK. A doniesień do CBA i prokuratury od środy, kiedy uruchomiły one specjalne infolinie, na które mogą dzwonić pacjenci i ich rodziny pokrzywdzone przez kardiochirurga, jest lawina.
"W sumie do czwartkowego popołudnia mieliśmy około 400 telefonów" - powiedział DZIENNIKOWI Tomasz Frątczak, rzecznik CBA. Około 40 z nich dotyczyło korupcji w szpitalach. Ilu nowych świadków w sprawie szefa kliniki kardiochirurgii w szpitalu MSWiA biuro antykorupcyjne pozyskało, uruchamiając specjalne infolinie?
"Skontaktowało się z nami kilkanaście osób, które twierdzą, że wręczyły Mirosławowi G. łapówkę" - powiedział Frątczak. Kilka osób zadzwoniło do CBA z Krakowa, gdzie Mirosław G. pracował, zanim przyszedł do szpitala MSWiA. "Podali konkretne kwoty łapówek. To poważny wątek" - mówił rzecznik.
Tymczasem w czwartek atak na ministra sprawiedliwości i szefa CBA przypuściła Magdalena Bentkowska-Kiczor, adwokat aresztowanego kardiochirurga ze szpitala MSWiA Mirosława G. Na zwołanej konferencji prasowej określiła zarzuty jako mocno przerysowane. Zatrzymanie nazwała akcją, która ma odwrócić uwagę od tego, co się dzieje w rządzie.
Czy w szpitalu MSWiA jeszcze jeden pacjent zmarł z winy lekarza? Anonimowe zawiadomienie z opisem takiej sytuacji bada prokuratura. Podczas operacji doktor Mirosław G. dostał wiadomość, że jego znajomy urządza imprezę. Zostawił pacjenta na stole. Chory zmarł - relacjonuje DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama