Hrabia D. ma bogaty życiorys. Był między innymi doradcą Andrzeja Olechowskiego, kiedy ten szefował polskiej dyplomacji. Wcześniej przez 30 lat mieszkał w Brazylii. Skończył zaś, robiąc karierę w gangu, który szmuglował narkotyki z Ukrainy do Hiszpanii przez Polskę. Wpadł w marcu 2006 roku na przejściu granicznym z Niemcami w Jędrzychowicach.

Reklama

W samochodzie hrabiego była heroina warta 10 mln złotych. Paczki były poupychane w siedzeniach jego peugeota 406. Prokuratura oskarżyła go o próbę przemytu do Niemiec 75 kilogramów narkotyku. Teraz siedzi w areszcie i czeka na proces. Raczej się nie wywinie, bo są mocne dowody. Policjanci z Centralnego Biura Śledczego jechali za jego autem aż z Odessy, skąd zabrał heroinę. Mimo to były dyplomata podczas przesłuchania zarzekał się, że nie wiedział, co wiezie.

Za kursowanie z narkotykami hrabia Piotr Andrzej Maria D. dostawał trzy tysiące złotych miesięcznie. Przestępcy płacili też za jego warszawskie mieszkanie. Mówi się, że wcześniej miał podobne kłopoty z narkotykami, ale wtedy tylko stracił pracę w resorcie spraw zagranicznych.

61-letni arystokrata był tylko pionkiem w całej przestępczej układance. Mózgiem gangu był Ukrainiec Igor K., którego sąd aresztował na trzy miesiące. Został złapany w niedzielę na Dworcu Centralnym w Warszawie. Najprawdopodobniej chciał uciec z Polski. Również pozostali członkowie jego szajki wpadli w ręce policji.

Reklama