"Nie mam już sił, nie wiem, co mam zrobić, by przerwać gehennę moich maleństw. To, co się dzieje, jest wprost nie do opisania. Niech ktoś mi pomoże, bo oszaleję, a moje dzieci znów trafią w łapy tego potwora" - skarży się "Faktowi" matka, której odebrano dzieci.

Wanda Sędrowska z Olsztyna płacze. Jej ukochana wnuczka lada dzień będzie musiała zamieszkać z ojcem, który ją gwałcił. "Babciu. Ratuj nas. Zadzwoń na policję. Nas ukradli mamie" - takiego SMS-a od swojej wnuczki dostała kilka dni temu. "Ja nie wiem, co mam zrobić. Moja córka w Norwegii jest bezradna. Tamtejsze urzędy traktują ją jak śmiecia. Opieka społeczna zabrała jej dzieci i oddała na kilka miesięcy do rodziny zastępczej. Nora i Dawidek w maju będą musiały zamieszkać z ojcem. A to zbrodniarz, zboczeniec! On Norę molestował seksualnie. Jak można oddać dziecko w ręce takiego oprawcy?!" - mówi przez łzy pani Wanda.

Reklama

Nora boi się ojca, odsuwa się ze wstrętem

Kilka lat temu, gdy jej córka Jolanta poznała na studiach w Łódzkiej Szkole Filmowej przystojnego, szarmanckiego Norwega, pani Wanda była zadowolona. Egil T. studiował reżyserię, kochał Jolę i dbał o nią. Gdy córka postanowiła wyjść za niego za mąż, pani Wanda była pewna, że Jola znajdzie szczęście w ojczyźnie męża. Płakała przy rozstaniu, ale córka zapewniała, że to przecież nie jest daleko i będzie do domu często przyjeżdżać. Pani Wanda dała młodym swoje błogosławieństwo. Dziś zrobiłaby wszystko, by cofnąć czas.

"On został nauczycielem, a nie reżyserem i zamieszkali koło Oslo. W 1997 roku urodziła się Nora, a pięć lat temu Dawidek. Takie cudowne, kochane dzieci" - opowiada "Faktowi" Wanda Sędrowska.

"Dwa lata temu któregoś dnia zauważyłam, że Nora boi się ojca, odsuwa się od niego z niechęcią i wstrętem, nie daje się przytulić i ucieka do mnie. Nie mogłam tego zrozumieć, rozmawiałam z Egilem, ale on mówił, że nie wie, o co chodzi. W końcu pewnego wieczoru, gdy kładłam dzieci spać, Nora zaczęła opowiadać rzeczy, od których włosy zjeżyły mi się na głowie. Mówiła, że ojciec zmuszał ją do seksu. To były same potworności... "- opowiada "Faktowi" Jolanta Sędrowska.

Egil T. zaprzeczył słowom swojej córki, ale pani Jolanta nie dała mu wiary. Wyprowadziła się z dziećmi do znajomych i zawiadomiła norweską policję i prokuraturę. Nora trafiła do szpitala na obserwację, która potwierdziła, że dziewczynka była molestowana seksualnie przez ojca. Przedstawiała to bardzo obrazowo na swoich rysunkach, które robiła w obecności psychologów.

Pani Jolanta natychmiast wniosła sprawę o rozwód. Sąd orzekł o rozpadzie małżeństwa rok temu i powierzył dzieci matce. Ojciec, przeciwko któremu zaczęto prowadzić postępowanie, miał je prawo widywać raz w tygodniu. Zeszłego lata pani Jolanta zabrała dzieci na wakacje do Polski. Była z nimi w rodzinnym domu pod Olsztynem przez dwa miesiące. Wtedy też zawiadomiła polską prokuraturę, a Nora została zbadana przez psychologów z Fundacji Pomocy Dzieciom - Ofiarom Gwałtów i Przemocy. Ci też nie mieli wątpliwości, że dziecko było ofiarą ojca-zboczeńca.

Norweska prokuratura nie przesłuchała pedofila











Gdy pani Jola wróciła do Norwegii, policja zawiadomiona przez Egila T. o tym, że była żona utrudnia mu kontakty z dziećmi, już na nią czekała. Nora i Dawid trafili do rodziny zastępczej. Swoją decyzję urzędnicy uzasadnili tym, że matka ma zły stosunek do ojca dzieci, że utrudnia mu z nimi kontakty, a to nie gwarantuje wychowania Nory i Dawida na Norwegów.

"Zabrali jej dzieci. Teraz one są przygotowywane do tego, by znów zamieszkać z ojcem. Jola może się widywać z dziećmi raz w miesiącu" - rozpacza Wanda Sędrowska.

Prokuratura w Olsztynie od dwóch lat prowadzi śledztwo w sprawie molestowania Nory i Dawida. Obecnie jest ono zawieszone, bo do dziś w Norwegii nie został przesłuchany Egil T.