Do ataku pijanego lokatora doszło dziś nad ranem. Jacek R. wracał do mieszkania na strzeżonym osiedlu na warszawskim Ursynowie. Ale zapomniał kodu do domofonu, więc wgramolił się na płot, żeby dostać się na osiedle. Wtedy podbiegł do niego ochroniarz.

"Wtedy rozegrała się szamotanina, w czasie której młody człowiek uderzył go butelką w głowę" - mówi Magdalena Wicha ze stołecznej policji.

50-letni ochroniarz zmarł. Nie wiadomo, czy bezpośrednią przyczyną jego śmierci był cios od lokatora. Bo mężczyzna chorował także na serce. I policja podejrzewa, że mógł w wyniku ataku dostać zawału. "Wyjaśni to sekcja zwłok. Wtedy też zapadnie decyzja, jakie zarzuty dostanie 24-latek" - dodaje Wicha.

Pijany lokator trafił do izby wytrzeźwień. Miał prawie 2 promile alkoholu we krwi.