Opracowanie profesjonalnego, zintegrowanego systemu zleciła Światowaj Organizacja Zdrowia (WHO). Przyznaje ona, że globalne ocieplenie może być w przyszłości przyczyną dziesiątek katastrof naturalnych. Mimo to obecnie w naszym kraju niebezpieczne ekstrema pogodowe monitoruje jedynie Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Służby meteorologiczne mają obowiązek ostrzegać służby ratownicze na co najmniej na 24 godz. przed upałem - przy czym uznaje się, że upał jest wówczas, gdy temperatura powietrza przekracza 30 i więcej st. C.
Podobnie jest z ulewami - za stan zagrożenia uważa się, gdy opady przekraczają 30 mm na dobę. O tych zjawiskach IMiGW musi powiadamiać niezwłocznie oprócz Kryzysowego Centrum Koordynacji Ratowniczej i Ochrony Ludności ( MSWiA) również Światową Organizację Meteorologiczną, która ostrzeże inne kraje o zbliającym się zagrożeniu. MSWiA zawiadomia o nadchodzącycm niebezpieczeństwie lokalne sztaby zarządzania kryzysowego. Ponieważ nie ma ujednoliconych procedur postępowania w takich wypadkach, każdy z tych sztabów podejmuje takie działania, jakie uzna za stosowne i na jakie go stać.
Co bardziej niebezpieczne, w Polsce żadne służby ratownicze nie monitorują obecnie katastrof związanych z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi. W Centrum Systemów Informacyjnych Ministerstwa Zdrowia nie ma danych o ofiarach klęsk żywiołowych. Takimi informacjami nie dysponuje również krajowy konsultant ds. ratownictwa medycznego, prof. Jerzy Karski. "Nikt u nas dotychczas tego nie liczył. To będzie bardzo trudne zadanie" - uważa.
Nikt nie myśli też o zabezpieczeniu ludzi na wypadek przedłużającej się suszy, która może spowodować niedobory wody pitnej. Jak poinformował nas proszący o anonimowość urzędnik jednego z biur zarządzania kryzysowego, sytuacja w kraju jest pod tym względem dramatyczna. W Polsce nie buduje się nowych zbiorników na wodę pitną, a starych jest zbyt mało, by zaspokoić nasze potrzeby.
Tymczasem z badań uczonych wynika, że pogoda w Polsce może być coraz bardziej nieprzewidywalna, a jej anomalie niezwykle dotkliwe. Tak przynajmniej wynika z ogłoszonego na początku tego roku raportu IPCC (Intergovernamental Panel on Climate Change, Międzyrządowy Panel ds. Zmiany Klimatu). Skutki zmian klimatu są widoczne już teraz.
W niebezpieczeństwie znalazły się polskie bagna i torfowiska, które wysychają w dramatycznym tempie. W ciągu ostatnich stu lat powierzchnia jezior w naszym kraju zmniejszyła się o 44 proc. Na przykład z ponad 11 tys. małych jezior Wielkopolski do dzisiaj przetrwało niespełna 2.5 tys.
Zmniejszające się z roku na rok ilości opadów doprowadzą do załamania się gospodarki rolnej. Zgodnie z tegorocznymi przewidywaniami z powodu suszy ucierpią zbiory zbóż na nie tylko w Grecji czy we Włoszech. To zagrożenie dotyczy także Polski. Poważnym problemem jest w naszym kraju przede wszystkim zmiana struktury opadów. Regularne, porzebne polskim uprawom średnio intensywe deszcze, zastąpiły bowiem potężne ulewy, zdarzające się 2 - 3 razy w ciągu suchego miesiąca.
Anomalie pogodowe są niebezpieczne dla życia ludzi na całym świecie. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia w ciągu ostatnich kilku lat z powodu katastrof związanych z globalnym ociepleniem zginęło ok. 60 tys. osób na całym świecie.
Rok 2007 ma być najcieplejszy od czasu prowadzenia pomiarów meteorologicznych. Tymczasem Polska jest słabo przygotowany na suszę lub inne konsekwencje efektu cieplarnianego. Dopiero pod koniec roku ma powstać system zarządzania kryzysowego na wypadek klęski żywiołowej - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama