Tragedia wydarzyła się w nocy. Samochód pijanego kierowcy zjechał nagle na pobocze i wjechał wprost w rowerzystki. Mimo, że rannymi natychmiast zajęli się lekarze, najmłodsza z kobiet zmarła. Dwie pozostałe (30-latka i 42-latka) doznały obrażeń nóg. Ich rany okazały się jednak niegroźne, więc po opatrzeniu lekarze wypisali kobiety ze szpitala.

Pijany sprawca wypadku uciekł nawet nie sprawdzając w jakim stanie są jego ofiary. Jednak policja po kilkunastu godzinach i tak go znalazła. Najpierw znaleziono jego pokiereszowanego opla. Dzięki temu łatwo było trafił do jego właściciela.

Po przesłuchaniu mężczyznę zawieziono na badanie alkomatem. Okazało się, że w wydychanym powietrzu wciąż ma 0,3 promila. Żeby ustalić, ile miał podczas wypadku, pobrano mu krew.

26-latkowi za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę po wypadku grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.