Są dowody na to, że warszawski biznesmen cztery razy oferował swoje pośrednictwo w dawaniu łapówek. Jako właściciel dużej firmy i członek zarządu dwóch innych powoływał się na wpływy w organach ścigania i w sądach, a nawet wyżej - w ministerstwach. Twierdził, że jego macki sięgają wysoko. Ale - jak widać - nie do CBA.

Funkcjonariusze zatrzymali Romualda M. i przewieźli go do prokuratury w Ostrołęce. "Tam usłyszał zarzut czterokrotnej płatnej protekcji. Prokuratura zwróciła się do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie" - mówi Temistokles Brodowski, rzecznik CBA. Dodał, że Romualdowi M. grozi nawet 8 lat więzienia.

Funkcjonariusze CBA przeszukali już samochód i dom Romualda M. Zabrali komputer i dokumenty, które będą dowodem w sprawie. Zabezpieczyli też mienie o wartości 40 tys. zł na poczet przyszłych kar.

Zatrzymanie Romualda M. jest kolejną akcją CBA, w której wpadają warszawscy łapówkarze powołujący się na organa ścigania. Wcześniej zatrzymano i przewieziono do ostrołęckiej prokuratury policjanta Pawła W. i biznesmena Piotra K. Wiadomo już, że wszystkie zatrzymania są ze sobą powiązanie.