CBA zabezpieczyła dokumenty przetargowe z ostatnich trzech lat. Jak ustaliliśmy, w tym czasie gmina zorganizowała ponad 100 przetargów. Część dotyczyła działek budowlanych. Jak wyjaśnia Brodowski, tylko jeden ustawiony przetarg to 200 tysięcy złotych strat dla gminy.

Reklama

W nocy agenci CBA zatrzymali wójta Oleśnicy Andrzeja P. Jak dowiedział się DZIENNIK, mężczyzna prawdopodobnie zamieszany jest w ustawianie lewych przetargów na sprzedaż działek w gminie. W środę w związku z tą samą sprawą agenci zatrzymali siedem innych osób - pięciu urzędników gminy, a także dwie osoby ze spółki wodociągowej.

"W sumie postawiliśmy im 18 zarzutów, między innymi poświadczenia nieprawdy, nadużywania władzy w celu uzyskania korzyści majątkowych oraz utrudniania przetargów publicznych" - wylicza Brodowski. Zarzut usłyszał też wójt Oleśnicy.

Jak ustalił DZIENNIK, najbardziej atrakcyjne działki budowlane były wystawiane na przetargi tylko dla zaufanych osób, najczęściej dla pracowników gminy. Ogłoszenia prawdopodobnie pojawiały się na stronach internetowych, w ukrytych miejscach, do których dostęp mieli ci, którzy mieli kupić ziemię za niższą cenę. Potem ją odsprzedawali.

Reklama

Jeszcze kilka godzin przed zatrzymaniem wójt Oleśnicy zapewniał nas o swojej niewinności.

"Wszystko było legalne. Przetargi raz w roku były kontrolowane. Ostatnio nawet przez Regionalną Izbę Obrachunkową. W tym, że sekretarz czy syn skarbnika gminy wygrał przetarg, nie widzę nic dziwnego. Przecież nie mogę im zabronić startowania w nich. Wiem, że CBA wzięło pod lupę siedem przetargów wygranych przez pracowników gminy. Ja sam ani moja rodzina nie mamy żadnych działek budowlanych, które wygralibyśmy w ramach przetargu" - tłumaczył Andrzej P.