Mała Otylka z Ińska choruje na astmę oskrzelową. W piątek trafiła do szpitala powiatowego w Drawsku z zapaleniem płuc. "Jeszcze tego samego dnia to się stało" - powiedziała "Kurierowi Szczecińskiemu" roztrzęsiona pani Agnieszka, mama Otylki. Dyrektor szpitala zadzwonił do niej od razu po wypadku. Drugi telefon wykonał na policję.
Dziewczynkę upuściła pielęgniarka z ponad 20-letnim stażem. Do wypadku doszło, gdy próbowała przepłukać dziewczynce wenflon. Według dyrektora szpitala Przemysława Leyko, pielęgniarka była wypoczęta, bo przed dyżurem miała 48-godzinną przerwę. Na oddziale pracowała jeszcze z jedną pielęgniarką, której jednak nie było w pokoju w momencie wypadku.
Otylka trafiła z ciężkimi obrażeniami do szpitala w Szczecinie. Tamtejsi lekarze od piątku walczą o jej życie. "Na razie nie wiadomo, jakie są rokowania. Lekarze każą czekać" - mówi matka dziewczynki.
Wypadkiem zajęła się już prokuratura. Wczoraj dotarły do niej akta. Obie pielęgniarki zostały już przesłuchane. Wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek. Dlatego śledczy prowadzą postępowanie pod kątem nieumyślnego narażenia zdrowia dziecka. Kobiecie grozi wyrok do 3 lat więzienia.
Pielęgniarka została od razu zawieszona przez dyrekcję szpitala. "W tej chwili ta pani przebywa na zwolnieniu lekarskim. Bardzo przeżyła to, co się stało" - powiedział "Kurierowi Szczecińskiemu" dyrektor szpitala.