Przypomnijmy: resort zdrowia planuje w najbliższych 5 - 6 latach stworzyć sieć supernowoczesnych i przyjaznych pacjentowi szpitali, które dostaną gwarancję podpisywania kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. W zamian za to muszą sprostać wielu wymaganiom: mieć nowoczesne i dobrze wyposażone oddziały ratunkowe, bloki operacyjne i sale zabiegowe.

Reklama

Własne sterylizatornie oraz źródła zaopatrzenia w prąd. Zatrudniać wykwalifikowany personel, który będzie przestrzegać praw pacjenta (m.in prawa do dostępu do pełnej informacji, świadomej zgody na zabieg, swobodnego dostępu rodziny - szczególnie ważne w przypadku oddziałów dziecięcych). Na tym nie koniec. Szpital musi też zapewniać swoim pacjentom dostęp do najlepszej diagnostyki i farmakoterapii i nie zakażać pacjentów.

I takie były właśnie kryteria kontroli szpitali na Pomorzu. Łącznie za wszystko każdy mógł dostać 270 punktów. Teoretycznie. Po kontroli okazało się bowiem, że najlepszy jest szpital specjalistyczny w Wejherowie, ale otrzymał tylko 217 pkt. "Dostaliśmy maksymalną ocenę w takich obszarach jak: procedury zapobiegające zakażeniom, badania laboratoryjne, diagnostyka obrazowa oraz ekologia (szpital ma własną sterylizatornię i segregatornię odpadów medycznych - red.). Kontrolerzy dali nam też prawie 100 proc. punktów za przestrzeganie praw pacjenta" - mówi DZIENNIKOWI z dumą Bożena Czepułkowska, dyrektor ds. medycznych. Przyznaje, że najsłabiej wypadła ocena zabiegów w znieczuleniu oraz zarządzanie szpitalem. Eksperci zarzucili dyrekcji bałagan w dokumentacji i organizacji. "W tych dziedzinach mamy jeszcze sporo do zrobienia" - kwituje dyrektorka.

Ale największą zmorą szpitala są długi. Za to eksperci obcięli placówce najwięcej punktów. Na 81 możliwych do zdobycia w tej kategorii dali tylko jeden. Szpital zadłużony jest na 10 mln zł. Ale jest też... wierzycielem Narodowego Funduszu Zdrowia. NFZ zalega z 2 mln zł, m.in. za nadliczbowe porody. "Przez opóźnienia z NFZ-u balansujemy na granicy płynności. Na bieżące zakupy leków i sprzętu brakuje nam co miesiąc ok. pół miliona złotych" - szacuje Czepułkowska.

Reklama

Brak pieniędzy to olbrzymi problem wszystkich pomorskich szpitali. "Kontrola rządowa wykazała, że wszystkie placówki miały poważne kłopoty z zachowaniem płynności finansowej i rentownością, co bezpośrednio przekłada się na bezpieczeństwo pacjentów. Żaden nie spełnia więc wymogów ustawy" - wzdycha wojewoda pomorski Piotr Karczewski. Aż 13 szpitali znalazło się poza wszelką przewidzianą klasyfikacją finansową. "Długi szpitali na Pomorzu sięgają blisko miliarda złotych - informuje Karczewski.

Dodaje, że nie wystarczy szpitale oddłużyć. Aby sprostały wymogom ustawy, trzeba je również szybko wyremontować i doposażyć. A to już wydatek 6 mld zł Bez niego aż 28 z 32 szpitali znajdzie się w najniższej kategorii wyceny przez NFZ.

Pomimo tak fatalnych wyników kontroli samorząd wojewódzki zdecydował, że żadna z placówek na Pomorzu nie będzie zlikwidowana. Sytuację ma uratować rozłożenie spłaty szpitalnych długów na co najmniej 20 lat. Decyzję w tej sprawie lada dzień podejmie minister finansów.