Nikt nie spodziewał się, że taką tragedią skończy się prywatka, jakich co weekend tysiące urządza się w Polsce. Bracia mieszkający pod Bielskiem-Białą postanowili skorzystać z tego, że rodzice wyjechali i urządzili w domu imprezę. Niewielką, bo w sumie było na niej sześć osób.
Alkohol lał się strumieniem. Kiedy wszyscy byli już pijani, wybuchła kłótnia. Gospodarze zaczęli awanturować się między sobą o dziewczynę. Spór był tak gorący, że młodszy z braci chwycił za kuchenny nóż. Z całej siły pchnął nim starszego w pierś. Cios okazał się śmiertelny...
17-latek brocząc krwią osunął się na ziemię. Nie było już dla niego ratunku. Przerażeni balangowicze wezwali pogotowie, ale lekarz mógł jedynie stwierdzić zgon. Zawiadomiono policję.
Zabójcę przewieziono do izby wytrzeźwień - miał 1,7 promila alkoholu we krwi. Kiedy dojdzie do siebie, będzie przesłuchany. Zeznania składają już jego koledzy, którzy byli na feralnej imprezie. O losie nastoletniego bratobójcy zdecduje sąd dla nieletnich. Grozi mu poprawczak.