W czasie tej bitwy rano była piękna pogoda a potem podobno była burza. Uczestnicy bitwy twierdzą, że - tak jak w obrazach Kossaka - na chmurach ukazała się Matka Boska. I to jest jedna z przyczyn, dla których ta bitwa nazywana jest cudem nad Wisłą.

Reklama

W lutym 1919 roku Wojsko Polskie stanęło na Wołyniu na drodze bolszewickiej ofensywy na Zachód. W 1920 roku operacja naczelnego wodza Józefa Piłsudskiego w sojuszu z siłami ukraińskimi pod wodzą Semena Petlury doprowadziła do zdobycia Kijowa. Potem nastąpił atak bolszewików i gwałtowny odwrót polskich wojsk. Armia Czerwona poniosła klęskę dopiero w Bitwie Warszawskiej 13-15 sierpnia.

Rzeczywiście zwycięstwo Polaków w walce z o wiele liczniejszymi siłami przeciwnika było cudem - mówi rotmistrz Andrzej Michalik, prezes Stowarzyszenia Miłośników Kawalerii I Pułku Ułanów Krechowieckich. Podkreśla, że naprzeciwko bardzo dobrze wyszkolonej armii rosyjskiej stanęła słabo wyszkolona i uzbrojona armia polska. Nasze siły składały się najczęściej z młodych ochotników w wieku od 16 do 19 lat.

Rotmistrz Michalik wspomniał też bohaterów Bitwy Warszawskiej. Jednym z ważniejszych jest ksiądz major Ignacy Skorupka, który zatrzymał młodych żołnierzy, cofających się przed naporem bolszewików, a następnie poprowadził ich do ataku.

Równie wielka jest rola porucznika Stanisława Matarewicza i generała Józefa Hallera, dowódcy linii obrony. Rotmistrz Michalik podkreślił również doniosły wkład marszałka Józefa Piłsudskiego, który po zwycięstwach w Radzyminie i Ossowie wyprowadził kontruderzenie znad Wieprza.