"Kontynuujemy to postępowanie" - mówi prokurator Alina Skoczyńska z zabrzańskiej prokuratury. Jak dodaje, śledczy będą "poszerzać materiał dowodowy". To znaczy, że już wkrótce uczestnicy neonazistowskiej imprezy z 2004 roku mogą usłyszeć zarzuty.
Za publiczne propagowanie faszystowskiego ustroju lub innego totalitaryzmu grożą dwa lata więzienia.
Niewiele brakowało, a zabrzańska prokuratura umorzyłaby sprawę. Śledczy tłumaczyli, że impreza była zamknięta, byli tam tylko zaproszeni goście, i choć uczestnicy byli zafascynowani ideami nazizmu - nie propagowali tego publicznie.
To tłumaczenie oburzyło prokuratorów z Gliwic, którzy cofnęli akta z powrotem do Zabrza. Machina śledcza ruszyła ponownie.
Ujawnienie przez dziennik.pl filmu z imprezy neonazistów skończyło się wielkim skandalem. Okazało się bowiem, że na filmie widać Leokadię Wiącek, która jaki czas później została asystentką europosła Macieja Giertycha (LPR) i działaczką Młodzieży Wszechpolskiej. Działka, na której bawili się sympatycy idei Adolfa Hitlera, należała do Pawła Schmidta, który startował w wyborach samorządowych z listy PiS.
Po publikacji dziennika.pl Maciej Giertych dyscyplinarnie wyrzucił Leokadię Wiącek z pracy. Ze swoich szeregów usunęła ją także Młodzież Wszechpolska.