Szef MSWiA Jerzy Miller nie chciał podawać szczegółów na temat ofiar, ponieważ - jak tłumaczył - "nie ma pewności, że rodziny już o tym wiedzą". "Nie chciałbym, by to było zawiadomienie tak bezduszne, jak poprzez taką informację" - powiedział. Miller przybył na Dolny Śląsk w nocy, by zapoznać się z sytuacją powodziową w Bogatyni i Zgorzelcu. Minister dotarł do obu miejscowości.

Reklama

Z informacji z innych źródeł wiadomo, że ofiary śmiertelne to dwie kobiety i strażak. Pierwsza kobieta utonęła w Bogatyni po tym, jak niespodziewanie wylała rzeczka Miedzianka, odcinając miasto od reszty świata. Druga kobieta i strażak z OSP utonęli w Radomierzycach prawdopodobnie na skutek przerwania tamy na zbiorniku Niedów Elektrowni Turów.