Od pogrzebu minęło już cztery miesiące, tymczasem miasto nie może doprosić się o pieniądze. Czeka na nie wykonawca. Kraków nie może jednak, jak twierdzi TOK FM zapłacić z własnego budżetu.
"Nam trudno wydawać środki, które miały być przekazane z budżetu centralnego" - tłumaczy Jacek Bartlewicz, rzecznik prasowy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Skąd to opóźnienie? Wojewoda twierdzi, że wydatki na pogrzeb były zbyt wysokie - ludzie przygotowujący uroczystości pracowali zbyt długo, czy też, według urzędu wojewódzkiego zużyto zbyt dużo stali.
Miasto odbija piłeczkę i twierdzi, że ceny były wysokie, bo trzeba było wybrać firmy, które zdołały wszystko przygotować w krótkim czasie. Dlatego władze Krakowa przygotowują specjalną ekspertyzę, która ma wyjaśnić problemy i rozwiązać sprawę zaległej faktury.