Prokuratura przedstawiła dwóm oskarżonym - byłym członkom zarządu sieci sklepów Lider Market - po kilkanaście zarzutów. Sąd uniewinnił ich od większości, w jednym przypadku umorzył postępowanie, a za jeden zarzut skazał oskarżonych na kary grzywny.
W kwestii zarzutów oszustwa - w ocenie sądu - nie ma dowodów na to, że oskarżeni w momencie zaciągania zobowiązań byli świadomi tego, że ich nie spłacą lub nie spłacą ich w ustalonym terminie. "To nie przekreśla faktu, że oskarżeni są winni ludziom pieniądze. Do dochodzenia tego rodzaju roszczeń jest droga cywilna i duża liczba pokrzywdzonych w tej sprawie z tej drogi skorzystała" - powiedział w uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu orzekającego Marcin Chałoński.
Sąd uniewinnił oskarżonych od zarzutów działania na szkodę spółki, polegającego na otwieraniu nowych sklepów bez analiz ekonomicznych. Oskarżeni twierdzą, że analizy były. Zdaniem sądu rozwijali oni działalność gospodarczą i podejmowali ryzyko. Potem nastąpiła sytuacja kryzysowa i ekspansja wielkich sieci zachodnich z wielkim kapitałem. Oskarżeni próbowali się ratować, ale to się nie udało.
Według sądu brak też dowodów na to, że oskarżeni popełnili przestępstwa związane z księgowaniem - według biegłego Ustawa o rachunkowości dopuszcza tego rodzaju operacje. Brak również dowodów na to, że księgowali wbrew zasadom, by przedłożyć w bankach nieprawdziwe informacje i na tej podstawie otrzymać kredyty.
Co do spóźnionego wniosku o upadłość, w ocenie sądu fakt ten jest niewątpliwy, ale na skutek późniejszych działań oskarżonych doszło do zmniejszenia zobowiązań o jedną trzecią. Gdyby oskarżeni ogłosili upadłość, tak jak wymagają przepisy, doszłoby do jeszcze większego pokrzywdzenia wierzycieli. Sąd umorzył postępowanie w tym zakresie, uznał bowiem, że wina oskarżonych jest znikoma, biorąc pod uwagę korzystne dla wierzycieli efekty ich działań.
Sąd zauważył, że oskarżeni próbowali wyjść z trudnej sytuacji niebywałym wysiłkiem. Podejmowali starania, by spłacić jak najwięcej zobowiązań. Andrzej E. włożył ponad 3 mln zł własnego majątku, by ratować spółkę.
Sąd uznał oskarżonych za winnych tylko jednego czynu związanego z podjęciem decyzji o księgowaniu niedoborów w sklepach jako towary "w drodze" i towary w sklepie. Wymierzył im za to kary grzywny w wysokości ponad 14 tys. zł dla każdego z nich. Na poczet grzywny zaliczył im okres aresztowania od listopada 2003 do stycznia 2004 r.
Wyrok nie jest prawomocny. Proces trwał pięć lat.
Według prokuratury Robert B. i Andrzej E. pełniąc w różnym czasie funkcje prezesa i wiceprezesa zarządu spółki, zawarli umowy - E. w 491 przypadkach, a B. w 335 - na przyjęcie towaru, świadczenie usług i inne, gdy oczywista była niemożność wywiązania się przez Lider Market z kontraktu. Powstały przez to dług z odsetkami na 22 października 2002 r. przekroczył 49 mln zł. Oprócz oszustw, obu oskarżonym zarzucono przestępstwa księgowe. W wyniku tych machinacji sytuacja firmy "na papierze" była znacznie lepsza niż w rzeczywistości i możliwe stało się, na podstawie stwierdzających nieprawdę dokumentów, wyłudzenie kredytów bankowych, które nie zostały spłacone.
Prokuratura zarzuciła też obu podsądnym, że spowodowali szkodę spółki nietrafnymi gospodarczo decyzjami o uruchomieniu 26 kolejnych placówek handlowych za 24 mln zł. Decyzje w tych sprawach zapadły bez rachunku ekonomicznego.
Akt oskarżenia w tej sprawie ma prawie 600 stron. Jako świadków w śledztwie przesłuchano ponad 580 osób.
Oskarżeni zostali zwolnieni z aresztu za poręczeniem majątkowym w kwocie 250 tys. zł i 500 tys. zł. Na poczet grożących obu podsądnym kar grzywny i odszkodowań prokurator zabezpieczył majątek o łącznej wartości ponad 2,6 mln zł, w tym 500 tys. zł gotówki.