"Podobna sytuacja miała miejsce po poprzednich wyborach prezydenckich. W 2006 roku polskie uczelnie przyjęły 244 studentów z Białorusi. Teraz jesteśmy otwarci nawet na większą liczbę" - podkreśliła minister w programie III Polskiego Radia.
Minister dodała, że studenci związani z białoruską opozycją lub pochodzący z rodzin opozycjonistów i mający z tego powodu kłopoty u siebie w kraju, cały czas są przyjmowani na polskie uczelnie. "W ostatnim roku przyjechało do nas około 50 osób" - powiedziała.
Jak zaznaczyła, zgłaszające się do resortu nauki uczelnie deklarują kształcenie białoruskich studentów bezpłatnie. Natomiast ministerstwo nauki ma pieniądze na stypendia wynoszące około tysiąca złotych miesięcznie. Pieniądze te studenci będą mogli przeznaczyć na swoje utrzymanie w Polsce.
Ponadto, jak poinformowała Kudrycka, ministerstwo spraw zagranicznych rozważa utworzenie specjalnego funduszu na rzecz demokracji.
"Myślę również nad tym (...), aby nasze uczelnie otworzyły się również na białoruskich naukowców" - zadeklarowała Kudrycka.
Jej zdaniem, możliwe jest, aby osoby, które pracują naukowo, ale były zaangażowane w manifestacje na rzecz demokratyzacji Białorusi i przez to straciły pracę, mogły zostać zatrudnione w Polsce. Na razie jednak nie wiadomo, na jakich zasadach miałyby być wynagradzane.