"Mój mąż, pierwszy pilot RP, przygotowywał mnie na to, że nić jego życia może zostać przerwana w katastrofie lotniczej" - brzmi początek oświadczenia Ewy Błasik, które wdowa odczytała w Sejmie. Wcześniej spotkała się w parlamencie z zespołem Antoniego Macierewicza ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej.
Zdaniem Ewy Błasik informacja podana przez Rosjan o tym, że we krwi jej męża stwierdzono 0,6 promila alkoholu jest niczym innym, jak "haniebną próbą szkalowania" pamięci jej męża.
"W dostępnych materiałach dowodowych nie ma żadnej przesłanki wskazującej na obecność alkoholu we krwi mojego męża w chwili katastrofy" - stwierdziła Ewa Błasik. Dodała ona, że w tych materiałach nie ma także dowodów na to, by jej mąż stosował naciski na pilotów tupolewa.
Ewa Błasik wyjaśniła, że jej mąż leciał do Katynia, by przyjąć tam komunię i pomodlić się w intencji dziadka jego bratowej, który został zamordowany w Twierdzy Twerskiej.
"Nie jest możliwe, że spożywał alkohol" - dodała wdowa po generale.
"Mój mąż cale swoje życie poświęcił Polsce, był człowiekiem honoru. Dziś ten honor chce mu się odebrać. Polski rząd powinien bronić godności polskich oficerów. Chcę stanowczo zaprotestować przeciwko bierności rządu Donalda Tuska" - powiedziała Ewa Błasik.
Według niej za katastrofę smoleńską odpowiedzialne są polskie władze.