Żołnierzom grozi do dziesięciu lat więzienia. Podejrzanych zawieszono w czynnościach służbowych, zastosowano wobec nich dozór i zakaz opuszczania kraju.

Płk. Jerzy Artymiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej powiedział PAP, że śledztwo w tej sprawie wszczęto w końcu stycznia. Jest ono prowadzone - jak podała NPW - wobec "zorganizowanej grupy, mającej na celu wyłudzanie nienależnych świadczeń finansowych oraz czerpanie bezprawnych korzyści majątkowych lub osobistych w związku z realizacją zadań służbowych związanych z procesem szkolenia i doskonalenia żołnierzy w zakresie skoków spadochronowych i desantowania".

Reklama

Sprawa dotyczy także, jak poinformował Artymiak, przyjmowania korzyści majątkowych w zamian za umożliwienie "oddawania skoków osobom cywilnym w systemie tandemowym, w ramach szkolenia spadochronowego". "Z uwagi na dobro śledztwa obecnie nie można podać innych informacji dotyczących poczynionych ustaleń i planowanych czynności procesowych" - zastrzegła prokuratura.

Według prokuratury czyny, o które podejrzani są żołnierze, miały zostać dokonane w 6. Brygadzie Powietrznodesantowej w Krakowie w latach 2009-2011. W środę fakt prowadzenia śledztwa przez Wojskową Prokuraturę Okręgowa w Warszawie wobec komandosów z 6. Brygady Powietrznodesantowej potwierdził PAP rzecznik jednostki kpt. Marcin Gil. Wówczas jednak prokuratura, powołując się na dobro postępowania, odmawiała udzielenia jakichkolwiek informacji w tej sprawie.

W środę "Rzeczpospolita" napisała, że Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy z elitarnej 6. Brygady - kapitana, chorążego i kaprala. Żandarmi, jak podawał dziennik, zjawili się we wszystkich jednostkach 6. BPD: w Krakowie, Gliwicach i Bielsku-Białej.