Według nich o wprowadzeniu zakazu palenia w miejscach publicznych przychylnie wypowiedziało się 66 proc. badanych osób. Jeszcze więcej, bo 69 proc. Polaków, uważa, że takie przepisy były potrzebne. Niezadowolonych z nowych uregulowań jest tylko 25 proc. Potwierdzają to właściciele barów i restauracji, którzy w połowie ubiegłego roku obawiali się, że po wprowadzeniu zakazu palenia bardzo spadną im obroty.
– Liczba klientów się nie zmniejszyła. Otrzymujemy wręcz sygnały od stałych bywalców, że jest lepiej, niż było, bo w lokalu nie unosi się zapach papierosów – tłumaczy Aneta Chruściel z warszawskiego pubu Lolek. Jak dodaje, pub wybudował palarnię na zewnątrz dla gości. – Nowych wymogów przestrzegają wszyscy, nawet ci po dużym spożyciu alkoholu. To tylko dowodzi celowości wprowadzonego zakazu – twierdzi Chruściel.
Z badań stowarzyszenia Manko wynika, że tylko 27,2 proc. lokali gastronomicznych wydzieliło pomieszczenia dla palących. Większość zdecydowała się na wprowadzenie całkowitego zakazu palenia.
Mniejszej częstotliwości odwiedzania lokali nie wykazują też sami klienci. Aż 70 proc. badanych przez Instytutu Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego przyznało, że chodzi do restauracji i pubów równie często, jak przed wprowadzeniem ustawy antynikotynowej. Wśród osób, które zauważyły zmiany po 15 listopada 2010 r., są głównie osoby niepalące. Aż 96,3 proc. z nich deklaruje poprawę sytuacji. W opinii właścicieli lokali takich osób jest coraz więcej.
Reklama