O tym, że KRRiT może nie złożyć w terminie (do końca marca) sprawozdania ze swojej rocznej działalności napisała piątkowa "Gazeta Wyborcza". Według tych doniesień miałby to być plan lewicy na zachowanie władzy w TVP.

Reklama

Ze strony PO coraz głośniej słychać bowiem, że skoro KRRiT od kilku miesięcy nie jest w stanie wybrać nowych rad nadzorczych w TVP i Polskim Radiu, to jej sprawozdanie należy odrzucić. Wówczas ten konstytucyjny organ mógłby zostać rozwiązany. Oznaczałoby to jednocześnie utratę dwóch miejsc w KRRiT dla członków rekomendowanych przez SLD.

Przewodniczący poprzedniej KRRiT Witold Kołodziejski uważa, że "niezłożenie sprawozdania do Sejmu nic nie daje". "Krajowa Rada i tak jest wtedy rozwiązywana" - ocenił w rozmowie z PAP Kołodziejski.

Podobnego zdania jest inny były przewodniczący KRRiT Juliusz Braun. "Interpretując to z punktu widzenia intencji ustawy można uznać, że niezłożenie sprawozdania jest jej złamaniem. I skoro Sejm może odrzucić sprawozdanie, to można by wyinterpretować, że brak tego dokumentu może także stanowić podstawę do zakończenia kadencji Krajowej Rady" - powiedział PAP Braun.

"Albo z drugiej strony można też uznać, że członkowie Krajowej Rady, którzy nie wykonali podstawowego obowiązku ustawowego odpowiadają przed Trybunałem Stanu. Skomplikowana byłaby jednak kwestia indywidualnej odpowiedzialności członków organu kolegialnego. Bo kto miałby odpowiadać? Czy ci, co głosowali przeciw, czy przewodniczący, który nie doprowadził do głosowania?" - zastanawiał się Braun.

Podobnego zdania jest także była przewodnicząca KRRiT Danuta Waniek. "Ustawa wyraźnie o tym nie mówi. Nakłada jedynie obowiązek złożenia do końca marca dorocznego sprawozdania i do tej pory nie stało się nigdy tak, aby nie dotrzymano tego terminu. Co roku KRRiT niezależnie od tego, w jakim była składzie, solennie tego obowiązku przestrzegała" - powiedziała PAP.

"Bo to jest obowiązek ustawowy, jeżeli się tego obowiązku nie przestrzega, to znaczy, że się łamie prawo. Za złamanie prawa grozi Trybunał Stanu" - dodała.

Reklama



"Mało tego, to jest taki obowiązek, który skutkuje innymi działaniami tzn. przyjęciem albo nieprzyjęciem sprawozdania i rozwiązaniem Rady. Czyli to jest bardzo brzemienny w skutkach obowiązek. Możemy tu mówić o jakiejś luce w prawie, które nie mówi wyraźnie co Radzie grozi za niedotrzymanie tego terminu, ale idąc drogą analogii - jeżeli za nieprzyjęcie sprawozdania grozi rozwiązanie Rady, to za niezłożenie sprawozdania tym bardziej" - ocenia Waniek.

Innego zdania jest mec. Robert Kroplewski, były dyrektor departamentu prawnego KRRiT, a obecnie ekspert Instytutu Sobieskiego. Według Kroplewskiego za niezłożenie sprawozdania nie można rozwiązać KRRiT. "Do tego potrzebne jest odrzucenie sprawozdania. Jak nie ma sprawozdania, to nie ma przedmiotu odrzucenia, więc jest tu luka ustawowa jak się zachować" - powiedział PAP.

"Jedyne co bym widział, to Trybunał Stanu za niewykonanie obowiązków ustawowych" - dodał.

Obecny przewodniczący KRRiT Jan Dworak powiedział PAP, że nie dostrzega poważnego niebezpieczeństwa, że sprawozdanie KRRiT mogłoby do końca marca nie trafić do parlamentu. "Wierzę, że uda się dotrzymać terminu" - powiedział PAP Dworak.

Dopóki Krajowa Rada nie wybierze nowych rad nadzorczych w radiu i telewizji, nadzór nad zarządami tych instytucji pełnią członkowie dotychczasowych gremiów. Ich kadencje wygasły we wrześniu, swoje obowiązki będą jednak pełnić do czasu wyłonienia następców. W poniedziałek rada nadzorcza TVP zbierze się, by zdecydować czy na kolejne miesiące zawieszeni zostaną dwaj członkowie zarządu telewizji: prezes Romuald Orzeł i Przemysław Tejkowski.

Z nieoficjalnych informacji zbliżonych do TVP wynika, że poniedziałkowe scenariusze roszad personalnych w zarządzie publicznej telewizji mogą być "zaskakujące".